niedziela, 28 kwietnia 2013

Zakupy i fryzjer

Jako, że pomału kończyły nam się zapasy żywnościowe a w naszej metropolii nie ma normalnego sklepu - trzeba było zebrać się i wyruszyć do Bantayanu. Przy okazji pochodziliśmy po targu rybnym no i nadszedł też dla mnie czas aby odwiedzić golibrodę.
Wizyta u fryzjera to ciekawe doświadczenie bo oprócz nożyczek i żyletki to jest całe wyposażenie warsztatu. A przy okazji strzygła mnie pani, która kiedyś była panem ;)

Hala z rybami, owocami morza i mięsem:



Takie różne ciekawostki można kupić i później ewentualnie zjeść:





To chyba rekiny?


Tutaj - suszone ryby:

Na tym targowisku znaleźliśmy knajpę gdzie można zjeść normalne mięso. Coś takiego jak u nas świeża świnina z tłuszczykiem. Bardzo dobre! I o dziwo sala klimatyzowana chociaż wystrój nie powala. Jak na filipińskie warunki - standard super.

"Mój" salon fryzjerski:





Krótki film:

2 komentarze:

  1. Oj tam czepiasz się wyposażenia. Widzę że wystrój salonu bardzo ładny i gustowny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie czepiam ale jak pani/pan wyciągnął/ęła gołą żyletkę zamiast maszynki to trochę mi się słabo zrobiło ;) A wystrój fioletowo-różowy - ślicznie ;)

      Usuń