niedziela, 21 kwietnia 2013

Morze czy też ocean...

Cały czas jestem tutaj pod wrażeniem morza/oceanu. Strasznie spodobało mi się chodzenie "na plażę". Można godzinami przesiadywać na plaży.
Pamiętam Bałtyk... Jak leżało się na plaży przez parę godzin to wchodzenie do wody to było wydarzenie. Przygotowania, zbieranie się w sobie, powolne oswajanie się z wodą... No i podczas plażowanie do wody wchodziło się raz lub dwa podczas dnia. A tutaj...
Więcej przebywam w wodzie niż na piasku. Wypracowałem taką technikę, że kawałek odpływam od brzegu kładę się na wodzie i leżę... leżę... leżę, patrzę w niebo. Dzisiaj morze było bardzo spokojne, przeleżałem tak 40 minut, dosłownie można zasnąć ;) Uczucie jest niesamowite porównywalne z tym jak ostatnio leciałem rakietą i byłem w stanie nieważkości ;))
Tu nad wodą jest po prostu niesamowicie. Z plecaka wyciągamy wcześniej kupione ananasy (ananasy są prosto z przenośnej lodówki, pokrojone i tak dobre i soczyste jak u nas z puszki), wciągamy po kilka ich kawałków, usmarujemy się w soku i... łup - do morza się opłukać :) A do tego wszystkiego plaże puściutkie, jesteśmy praktycznie sami nad wodą.
Strasznie, koniecznie muszę kupić porządną maskę z rurką żeby nie przeciekała i poleżeć twarzą w dół.

Zdjęcia zrobione z zaskoczenia, tak właśnie wypoczywam w wodzie.


Jak widać, Aga woli jednak czynny wypoczynek:


 Kilka muszelek zebranych z plaży:



Przepływające obok nas łodzie, jest już dość późno, robi się ciemno.


Widok na zatoczkę, łodzie ruszają chyba na połów. Te ludziki wokół to Filipińczycy - wyszli się ochłodzić wieczorem a nie jak durni biali o 12 w południe ;)


Artystyczne zdjęcie, które wykonał autor ;)


Po plaży, Aga była tak głodna, że chciała koniecznie zajechać do najbliższego jedzenia. Zatrzymaliśmy się w lokalnej knajpie, które zwaną są przeze mnie "muchowe". Nazwa pochodzi od  chodzących wszędzie i po wszystkim much. Ale o dziwo, żadnej muchy nie było. Może już za późno, godzina 18? A może dlatego dlatego, że na deszcz się zbiera? Zamówiliśmy kuraka na patyku i kawałek ryby na patyku + ryż. Smaczne, tanie, można zjeść. Aha, ta duża butla to nie to co myślicie, to sos ;)


A właśnie tak wygląda morze na którym się wyleguję, po południu, bez słońca [film]:

2 komentarze:

  1. Proszę nie umieszczać takich wpisów, to źle wpływa na moje samopoczucie. Teraz dla odmiany przydała by się jakaś relacja z zatrucia pokarmowego, może być też tajfun lub atak krwiożerczych pszczół filipińskich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń