niedziela, 7 kwietnia 2013

Niedzielna wycieczka po wyspie.

Dzisiaj z okazji niedzieli wybraliśmy się na małą wycieczkę. Jechaliśmy przez wioseczki, zatrzymywaliśmy się żeby się ochłodzić w wodzie, zabłądziliśmy także ;)

Kierownik w stroju roboczym przed domem:


Okolice portu:



Sklep i postój "taksówek" przy porcie:


Resort Beach Placid tam gdzie mieszkałem. Aga chciała koniecznie zobaczyć, wprawdzie wstęp kosztuje 60 peso ale kto białemu zabroni wejść ;)


Uwaga! To nie jest ani Photoshop ani fotomontaż, po prostu dobry fotograf.



Tutaj zatrzymaliśmy się żeby wykąpać się. Tutaj woda w morzu jest tak cieplutka, że gdyby nie trzeba było palić to można siedzieć cały czas, godzinami. Dodatkowo można oglądać sobie różne żyjątka, które pływają w morzu albo leżą na dnie. Dość długo jest płytko więc można chodzić i obserwować.



Napotkane zwierzątko po drodze.


Tutaj panika w oczach bo nie wiem gdzie jesteśmy a wokół dzika dżungla ;)


Sklepik po drodze. Szukaliśmy papierosów i wszędzie mieli mentolowe a tutaj pani miała Marlboro ale niestety nie całą paczkę tylko 19 sztuk. Bo tu na sztuki się sprzedaje. Wykupiłem cały zapas jaki mieli w sklepie - wszystkie 19 sztuk ;) I oczywiście obowiązkowe piwo dla ochłody i dalej w drogę!






A tu już sklep w Bantayanie (stolicy). Bo jakoś tak wyszło, że akurat tutaj wyjechaliśmy z dżungli ;)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz