czwartek, 13 czerwca 2013

Życie codzienne

Zaczęła się pora deszczowa, prawie codziennie pada deszcz, chociaż pada to złe określenie - leje! I to porządnie, takie polskie oberwanie chmury, głównie po południu.
Nie są to jakieś długotrwałe opady, ot 30 minut do godziny. Nie mogę stwierdzić żeby były to jakieś ożywcze opady, robi się nieco chłodniej i jeszcze bardziej parno.

Temperatura w dzień to 33 - 36 stopni w nocy spada do 25 stopni, da się żyć - jest zdecydowanie chłodniej niż na Filipinach, przede wszystkim jest mniej słońca.

Tak wygląda w tej chwili tak wygląda niebo nad nami



A tak wygląda sytuacja jak spadnie deszcz:


Generalnie pora deszczowa wraz z opadami deszczu nie przeszkadzają nam, można poobserwować fajne widoki... Ale jak wiadomo w czasie deszczu dzieci się nudzą ;)
W związku z tym, że teraz mamy dużo pracy i nie mamy jak zająć się zwiedzaniem (dopiero za jakieś 2 tygodnie) żyjemy jak "normalni Kambodżańczycy" ;)
Wstajemy rano, śniadanie, wyjście na zakupy i najpóźniej o godzinie 13 wracamy z powrotem, do pracy bo w Polsce jest wtedy godzina 8 rano a pracujemy według czasu polskiego.

W wolnym czasie udaje się jednak sprawdzić tutejsze atrakcje.
Na przykład wybraliśmy się na masaż - super sprawa i tylko 6$ za godzinę.
Oprócz tego skorzystaliśmy z usług salonu kosmetycznego - manicure i pedicure. Tak, ja też ;) Po raz pierwszy w życiu...
Ciekawe doświadczenie... W salonie byliśmy sami i każdego z nas "obsługiwały" 3 dziewczyny. Cena 4$ za osobę.
A tak wygląda efekt wizyty w salonie kosmetycznym:



Moje paznokcie nie wyglądają tak okazale, nie zdecydowałem się na malowanie ;)
W czasie pracy zerkamy na telewizor ponieważ bardzo brakuje kogoś kto mówiłby po polsku. Niestety nie zabrałem ze sobą zbyt wielu polskich filmów, furorę zrobił u nas serial "Czterdziestolatek" - znam go już na pamięć :)


Pod naszymi oknami przejeżdżają, przechodzą sprzedawcy jedzenia, zatrzymują się i czekają na klientów, moi ulubieni:




Czasem schodzę na dół i kupuję jakieś jedzonko. Przeważnie nie wiem co to jest, nie ma się jak spytać bo nie mamy wspólnego języka ;)


Ostatni zakup za 3.000 rieli, ok. 0,75 $.
Przypatrywałem się jak to jest przygotowywane. Podstawowy składnik to kiełki oraz pół zawartości zupki chińskiej. Do tego trochę (bardzo trochę) mięsa i przyprawy, olej, coś w kolorze mocno pomarańczowym i oczywiście jak zawsze chili. Wszystko jest smażone na żywo na stoisku, do tego dodane jest jedno jajko, też smażone.
W smaku wychodzi to całkiem niezłe.


Spacerując ulicami można spotkać kogoś ciekawego.




Małpy nie są aż tak typowym widokiem jednak nikogo tu nie dziwią. Przeważnie krążą wokół miejsc gdzie jest jedzenie, restauracje, śmietnik i wyszukują sobie czegoś do jedzenia.

Kilka dni temu będąc na targowisku niedaleko nas odważyliśmy się kupić tutaj mięso. Cena 30.000 rieli (7,50 $) za kg.
Pieczony prosiak... Powiem uczciwie - r-e-w-e-l-a-c-j-a-!
Smakuje bardzo podobnie jak polski prosiak z ogniska, nie wiem może i tak był zrobiony.
Nie sądzę aby mięso było badane przez jakiekolwiek służby sanitarne a mimo to - żyjemy i mamy się dobrze.


No i nie zapominamy oczywiście o codziennej porcji niezbędnych kalorii :)


5 komentarzy:

  1. Ha, trochę sprawiedliwości - u nas w końcu słońce wyszło. W tym woreczku obok jedzenia jest sosik?

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też się cieszę, że u nas w końcu pada ;) W woreczku coś jak sos, olejowo-słodki. Pasuje do potrawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masaże super, dopiero po kilku razach zobaczysz jak naprawdę fajnie się czujesz. Jak pogadasz to dostaniesz rabat, zejdą do 4$ :-).
    Ja mieszkałem przy ulicy w Siem Rep, która po deszczu zamieniała się w rzekę, dla miejscowych było to normalne.
    Z doświadczenie wiem, że najlepsze jedzenie jest na ulicy i nigdy tam się nie podtrułem nawet. W Egipcie po lodach zjedzonych z budki miałem problem.
    Warto pojechać i zobaczyć Pola Śmierci jak tam jesteście i muzeum S21 - polecam.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu gdzie mieszkamy teraz jest dzielnica "fryzjerska" - same zakłady fryzjerskie ale i masaże też się znajdą...
      Pora deszczowa się coraz bardziej rozkręca bo pada coraz dłużej.
      Muzeum S21 - koniecznie, jutro mamy w planie zdążyć przed deszczem!
      pozdrowienia.

      Usuń
  4. Kokardeczki prześliczne! Dobrze, że u mnie nie chodzą pod oknem z takim dobrym jedzeniem, bo bym normalnie w drzwi sie nie zmieściła po miesiącu..:)

    OdpowiedzUsuń