sobota, 22 czerwca 2013

Różne, bazary

Można by rzec, że nie dzieje się nic ciekawego. Mieszkamy, żyjemy, pracujemy - prawie jak w Polsce.
Prawie bo mamy telewizor a w nim oglądamy polskie seriale - te, które są na dysku (aktualnie na topie jest "Ranczo" sezon 2)., polskich programów nie ma oczywiście, kiepsko jest nawet z anglojęzycznymi.
Prawie bo jeśli nie wyglądać przez okno to wszystko jak w Europie... Ale jak już się wyjrzy - to Kambodża pełną gębą!
Prawie, bo można pójść do sklepu i zrobić zakupy ale po godzinie 21 w promieniu kilometra nie znajdę już nic czynnego, prawie - bo sklepy (oprócz kilku) zdecydowanie różnią się od naszych sklepów (np. ceny są ruchome - raz woda kosztuje 2.000 a raz 3.000).
Prawie, bo komunikacja publiczna w mieście nie istnieje co nie znaczy, że nie można tanio się poruszać - są tuk tuki i taksówki, można też dosiąść się do kogoś na motorze.
No więc żyjemy sobie, dostosowujemy się.
Aga codziennie rano chodzi na zakupy żywnościowe - bagietki, owoce, warzywa no i co tam się trafi. Ja chodzę wieczorami jak papierosów zabraknie ;)
W weekendy wyjeżdżamy na większe zakupy do supermarketu - całkiem jak w Polsce ;)

Pisałem już kiedyś, że jest tu bardzo dużo Lexusów. Jadąc tuk tukiem przez ok 20 minut strzelałem tak na "ślepo" aparatem próbując uchwycić samochody.
Takie coś mi wyszło - w ciągu 20minut drogi - oczywiście nie wszystkie udało mi się sfotografować:



Mam też mnicha jadącego motorem na doczepkę:



Jest i pani w firmowej pidżamie:
Zdjęcie jest oczywiście w pełni profesjonalne - właśnie tak chciałem zrobić, żeby pani była z boku ;)


Mieszkamy w okolicach Russian Market (ruski targ). Nazwa wzięła się od tego, że kiedyś jak przebywali tu Rosjanie to właśnie w tym miejscu odbywał się handel. Na ruskim targu można kupić wszystko z tym, że warunki pozostawiają wiele do życzenia. Ciasne uliczki pod dachem, mnóstwo ludzi, wewnątrz jest oczywiście duszno a do tego wszystkie sprzedają tam owoce morza, ryby i mięso. Zaduch i smród daje się we znaki...
Nie przepadam za tym miejscem ale czasem trzeba je odwiedzić.
Jedno z wejść na Ruski Bazar:


Następnym razem dorzucę więcej zdjęć, na razie to co mam

Inne wejście na Ruski Bazar:


O ile Ruski Bazar nie jest w moim typie to muszę przyznać, że ten który jest najbliżej nas jest... jeszcze gorszy ;)
Tutaj jest już zupełny, totalny Sajgon! Chodzi się błotnistymi ścieżkami pośród ryb, krabów
A już najbardziej to rozwaliła mnie knajpa, która jest w tym obiekcie:


Ale można tu kupić takie "cudeńka" jak czarne jajka, nie wiem z czym i jak się to je... Może kiedyś odważę się je kupić... Kto wie?



Najfajniejszy i najciekawszy (przynajmniej dla mnie) jest Central Market.
Tu do kupienia np.:

Albo Rolexy:


Ewentualnie coś na obiad:




W Central Market też jest wszystko ale w bardziej cywilizowanych warunkach a dodatkowo obok jest chyba największe tutaj centrum handlowe, galeria Sorya. Tutaj z kolei można kupić wszystko to co w Central Market tylko dużo drożej ;) Ale jest klimatyzacja.
W tej galerii, (chyba 5 pięter) są różne, różniste sklepy a nawet kino na samej górze: Platinum
Jest tu supermarket spożywczy (z koszykami i kasami) można płacić kartą, są sklepy odzieżowe, z elektroniką, restauracje no i stoiska z grami i filmami - po 2 $ za sztukę ;)



9 komentarzy:

  1. Nie wiem, czy to tylko moje wrażenie, ale z tego wpisu bije tęsknota za krajem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No może trochę - za krajem, za schabowym, za ziemniakami, za chlebem ;)
      To już 4 miesiące....

      Usuń
  2. Lubię czytać o różnicach kulturowych i bardzo mnie to ciekawi. Zawsze można dowiedzieć się czegoś nowego: chyba nie wpadłabym na to, ze ceny w sklepie mogą zmieniać się z dnia na dzień ;)

    Pozdrowienia z Francji!
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja jako koneser zegarków ( nie będę wypowiadał się w kwestiach kulinarnych ) chciałem skomentować zdjęcie górne z zegarkami ta replika ( żeby nie napisać podróba ) znajdująca się w centrum zdjęcia (niebieska tarcza ) to BREITLING FOR BENTLEY cena ok. 100 000 PLN ( http://www.chrono24.pl/breitling/bentley-mark-vi ) , natomiast na dolnym zdjęciu rzuca się w oczy ROLEX DAYTONA cena ok. 75 000 PLN ( http://www.chrono24.pl/rolex/daytona-oro-bianco ).........

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ba niektóre zegarki są bardzo dobrej jakości. Często sam pasek kosztuje u nas więcej, a są fajne skórzane.
      Kupiłem zegarek i oddałem go do zegarmistrza był tak dobrze podrobiony, że wysłał mnie do firmowego salonu bał się naprawiać :-)a był to taki raczej doświadczony zegarmistrz :-)

      Usuń
  5. To prawda, te zegarki całkiem nieźle wyglądają. Na razie kupiłem 1 około miesiąca temu i wciąż działa ;) Myślałem, że one są na baterie ale nie - nakręca się je normalnie. I teraz na tego Bentleya się szarpnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kupiłem w Turcji 4 lata temu córce podróbkę tego modelu (60 $ ) http://www.americanwatchguild.com/manufacturer_detail.php?id=175 i zegarmistrz był zaskoczony , że napędza ten zegarek 5 ! baterii tzn. każda jest odpowiedzialna za jedna tarcze......N.Y.....L.A.....TOKYO.....PARIS......GŁOGÓW :)......i zegarek działa , a to oficjalna strona producenta......oryginał sygnowany przez BECKHAMA ok. 100 000 Euro http://www.jacobandco.com/ (dla dociekliwych zamiast Davida ostatnio w reklamach pojawia się Cristiano...)

    OdpowiedzUsuń
  7. http://www.chrono24.pl/jacobco/-h24-five-time-zone-automatic-h24trg---write-a-review--id2179152.htm SKOL

    OdpowiedzUsuń