Rano zeszliśmy na śniadanie - na 9:00 byliśmy umówieni z tuk-tukiem.
Wybraliśmy z karty co tylko chcieliśmy nie patrząc na ceny a nawet zamówiliśmy dodatkowe napoje a wszystko to dlatego, że wczoraj wieczorem pytałem obsługi i zrozumiałem, że śniadanie jest w cenie.
Nie jest w cenie...
No ale chociaż najedliśmy się porządnie ;) Za karę więcej do tego hotelu nie przyjadę i już.
Nasza limuzyna przybyła punktualnie, pożegnaliśmy bez żalu hotel i do Angkoru.
Pierwsza niespodzianka - zaraz po wjeździe na teren Angkoru natknęliśmy się na przemarsz słoni a wiadomo - słoń dla białego człowieka to zawsze wielka atrakcja, szczególnie jak tak sobie ni stąd ni zowąd maszerują.
Angkor, słonie no i Aga też się załapała ;)
Proszę zwrócić uwagę na człowieka, który jedzie z tyłu na rowerze na którym ma worek. Jak już słonie mnie minęły i skończyłem robić zdjęcia i filmować, jednemu ze słoniu zachciało się wyprodukować odchody. Jak pomyślał - tak uczynił i poszedł sobie dalej natomiast rowerzysta zatrzymał się i pozbierał to co słoń zostawił do wora ;) Ot, taka zaobserwowana ciekawostka.
Angkor, słoń w całej okazałości.
Film - krótka opowieść o wędrującym słoniu.
Właściwe zwiedzanie zaczęło się od kolejnej świątyni - Preah Khan. Na zdjęciach być może wygląda to wszystko podobnie ale za każdym razem podchodząc do nowej budowli na nowo się nią zachwycaliśmy.
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan, Jarek.
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan
Niesamowite drzewa.
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan
Angkor, Preah Khan
Kolejna świątynia, Preah Khan, idzie się do niej kładką nad wodą. Dziwna sprawa, jest gorąco, parno, wokół woda a nie ma żadnego robactwa. Nie latają komary, nie ma much, nie gryzie nic, dziwne...
Angkor, droga do Neak Pean
Na końcu drogi jest bajorko, z tyłu za nim kolejne. Tutaj akurat jest nietypowo ponieważ jest barierka i nie można tam wejść, zobaczyć. Można tylko podziwiać zza płotu.
Angkor, Neak Pean
Angkor, Prasat Ta Som
Angkor, Prasat Ta Som
Angkor, Prasat Ta Som
Angkor, Prasat Ta Som
Kolejna budowla - Eastern Mebon.
Angkor, Eastern Mebon
Angkor, Eastern Mebon
Angkor, Eastern Mebon
Angkor, Eastern Mebon
Angkor, Eastern Mebon
Jadąc do ostatniej z zaplanowanych atrakcji Wieży Prae Rouppo drodze oglądaliśmy pola uprawne z ryżem i ludzi przy nim pracujących.
Angkor, uprawa ryżu.
Przed nami ostatnia już budowla, którą zobaczymy w Angkorze.
Tutaj też pojawił się problem "spodniowy". Przed wejściem stał strażnik i nie chciał wpuścić Agi ale jako, że ludzi było tu mało więc 2$ rozwiązały sprawę.
Niestety znów się trzeba wspinać na górę. Załamanie byłoby widoczne w moich gdyby było widać je na zdjęciu ;)
Oj, jak wysoko!
Angkor, Prae Roup Temple
Angkor, Prae Roup Temple
Po ciężkich bojach udało się dotrzeć na sam szczyt.
Angkor, Prae Roup Temple
Angkor, Prae Roup Temple
Dwa filmiki z Angkoru:
Zjedliśmy jeszcze na terenie Angkoru obiad (nie jest wcale tak drogo, ceny porównywalne z jedzeniem w Phnom Penh) i na tym zakończyliśmy Angkor.
Jako, że mieliśmy jeszcze trochę czasu bowiem autobus powrotny do Phnom Penh był zaplanowany na godz. 19 - wyruszyliśmy tuk-tukiem do pływającej wioski Chong Kneas. Oddalona jest od Angkoru ok. 25 km (godzina jazdy) ale o tym w kolejnym odcinku... ;)
Fajna przygoda
OdpowiedzUsuńNo fajna, fajna chociaż czasem bardzo męcząca. Trzeba się zebrać w sobie i też wyjechać ;)
OdpowiedzUsuń