W pierwszym biurze stwierdzili, że nie można jej przedłużyć natomiast w kolejnym - nie ma problemu. Zadowoleni zapłaciliśmy po 45 $ i za kilka dni wizy miały być gotowe.
Niestety... wieczorem dostałem maila, że nic z tego nie ma takiej możliwości - trzeba wyjechać z Kambodży na chwilę i ponownie wjechać - wtedy dostanie się kolejną wizę na granicy.
Zrobiło się trochę nieciekawie - środek tygodnia a my musimy gdzieś jechać...
W końcu wymyśliliśmy taki plan - nie przedłużamy wizy, zostajemy tu nielegalnie i przy wyjeździe zapłacimy karę.
Kara za brak ważnej wizy to 5$ za każdy dzień - chcemy tu zostać o 9 dni dłużej więc wyjdzie tak samo jakbyśmy pojechali na granicę po wizę a nie musimy tracić czasu i męczyć się w autobusie.
Zamiast tego na weekend jedziemy do Siem Reap i do Angkoru.
A tak wypoczywamy po pracy albo przed pracą ;)
A tak po "pańsku" jeździ się tuk-tukami:
A tak wypoczywa rodzinka kambodżańska - bezpośrednio na chodniku, położyli się i śpią:
Odwiedziliśmy też Wat Phnom - jakiś kawałek zabytku ze świątynią. Wstęp 1 $ ale tylko dla zagraniczniaków - tubylcy gratis. Próbowałem wtopić się w tłum ale zaraz mnie wyłapali.
Kilka fotek z tej "atrakcji".
Wat Phnom - po schodach wejście do świątyni. Przypominam, że opłata 1 $ |
Wat Phnom - wewnątrz. |
Wat Phnom - świątynia, widok z boku. |
I taką fotkę można sobie strzelić z zaprzyjaźnionym mnichem ;) |
Plac przed Wat Phnom z ogromnym zegarem (działa!) i kobrą. |
Krótki filmik - widok z naszego balkonu, przejazd motocykli popierających rządzącą partię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz