Kolejny weekend więc i kolejny pomysł jak go spędzić - wyprawa do pływającej wioski.
Środek transportu - tradycyjnie tuk-tuk, wycieczka zajmuje cały dzień.
Kilka fotek z trasy:
W garnkach przy drodze sprzedawana jest gotowana kukurydza, całkiem jak w Polsce tylko obsługa zgoła inna.
Domek do wynajęcia ;)
Suszenie ryżu.
Poobiednia albo przedoobiednia drzemka. Ogólnie - to bardzo lubią tu wszyscy wypoczywać - jak tylko jest wolna chwila - to idą spać, w każdej sytuacji. W sklepie - nie ma klientów - głowa na ladę i sen, na chwilę wychodzimy z tuk-tuka, po chwili wracamy - kierowca śpi ;)
Po ok. 2 godzinach jazdy (w ciężkich warunkach, straszny kurz a my bez maseczek) dotarliśmy do pływającej wioseczki.
Wygląda to tak, że sporo "domów" pływa po rzece, przy brzegu - są mobilne. Wynika to z tego, że taniej jest postawić dom (łódź) na rzece niż wybudować na ziemi.
Po chwili poszukiwań znaleźliśmy człowieka, który zgodził się zabrać nas na swoją łódź i z perspektywy rzeki pokazać jak to wygląda. Koszt 12$.
Zdecydowaliśmy się na wypłynięcie z tym armatorem, po lewej kapitan statku ;)
A oto i nasz liniowiec w całej okazałości:
Wygodne, skórzane siedzenia, klimatyzowane kajuty, załoga w eleganckich mundurach - to nie były akurat atuty naszego armatora. Ale za to było wiele innych:
np. w połowie "rejsu" silnik na łodzi tak się zagrzał, że zaczął dymić i odmówił współpracy. Niezrażony kapitan przez wyciągnął wiosło i przez 10 minut w ten sposób podróżowaliśmy po czym polał silnik wodą z rzeki i już było ok, mogliśmy kontynuować wyprawę. Czary!
Teoretycznie nie było strasznie gorąco ale godzina na łódce i byliśmy mocno zjarani na twarzy.
Po opłynięciu wioski wstąpiliśmy do lokalnej knajpy na coś zimnego do picia.
Cały kufel lodu i do tego dolewa się co chwilę ciepłej coli z puszki.
Zobaczyliśmy - czas wrócić do domku.
Wycieczka męcząca, długa. Droga w kurzu i upale, no ale to już tutaj taki standard.
Czy warto?
Pod względem kosztów nie jest jakoś specjalnie tanio: tuk-tuk - 28$ + łódka 12$.
Raz w życiu można zobaczyć - drugi raz nawet za damo już by mi się nie chciało ;)
Dużo zdjęć z wycieczki w Galerii => Kompong Luong
Z jednej strony fascynujące, z drugiej dość przykre widoki :(
OdpowiedzUsuń