poniedziałek, 9 września 2013

Hoi An [2] Miasto krawców

Hoi An nazywane jest też miastem krawców.
I faktycznie można tu kupić mnóstwo różnorakiej odzieży w każdym kolorze i fasonie. Oczywiście takimi drobiazgami jak znaki firmowe nikt sie nie przejmuje więc wszędzie wiszą bluzy Adidasa, spodenki Nike, koszulki Levisa.. Tutaj panuje socjalizm wszystko należy do ogółu obywateli ;)
Można też zamówić uszycie garnituru, koszul. Tak dla przykładu - dziś zamówiony garnitur - jutro jest dostarczony gotowy do hotelu ;)
Stragany z odzieżą, sklepy z odzieżą są na każdym kroku i wszędzie. I tylko strach wejść bo jak przekroczysz próg sklepu lub nieopatrznie spytasz o cenę to już Cię mają i nie wypuszczą ;)
Z ciekawości spytałem - ile kosztowałby garnitur? I jakoś tak wyszło, że prawie wyszedłem z garniturem i tuzinem koszul ;)


Ale oprócz tego na ulicach są kolorowe lampiony, przepływa rzeka, jest jakoś tak spokojnie, sympatycznie...





W knajpach restauracjach można napić się świeżego piwa w cenie ok. 0,60zł za szklankę! Piwo całkiem przyjemne a najważniejsze, że zimne ;)




Przez miasto przepływa rzeka na której toczy się normalne życie, pływają łodzie, przewożone są drobne towary.



 Można też popływać turystycznie.


Motorem wypuszczaliśmy się także poza miasto są tu jakieś dziwne mosty, które prowadzą do niczego... A są całkiem ładne


Nocą miasto jest całe rozświetlone - mnóstwo lampionów, podświetlonych figur...





Zapomniałem dodać, że dzień rozpoczynamy zawsze od śniadania. A na śniadanie tradycyjnie jajeczka a do tego kawa po wietnamsku i zielona herbata.
Na początku dnia można się poczuć prawie jak w Polsce...


2 komentarze:

  1. No to tak: te stragany z odzieżą pewnie doprowadziłyby mnie do bankructwa, a piwo za 0,60zł zrobiłoby ze mnie alkoholiczkę;-P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna relacja i zdjęcia. :)

    OdpowiedzUsuń