sobota, 27 lipca 2013

Siem Reap, Angkor dzień 1. [odc. 1]

Piątek w nocy - wyjeżdżamy do Angkoru. Plan jest taki sobota i niedziela zwiedzanie Angkoru i rano w poniedziałek powrót do "domu".
Kupiliśmy bilety na autobus nocny, tzn. taki z miejscami leżącymi, do spania. Planowany wyjazd o północy.
O godzinie 1 w nocy podjechał nasz pojazd no ale niestety nie był to autobus taki o jakim myśleliśmy - był to zwykły autokar, najważniejsze, że z klimatyzacją ;)



Do Siem Reap dotarliśmy po ok. 6 godzinach - 7 rano.
Ledwie wytoczyliśmy się z pojazdu natychmiast doskoczył do nas tłum chętnych kierowców tuktukowców. Każdy z nich ciągnął nas w swoją stronę aby to właśnie z nim pojechać.
Wybraliśmy jednego z nich, który wydawał się najbardziej rozgarnięty i mówił po angielsku.
Z Siem Reap do Angkoru jest kilkanaście kilometrów - stawkę za cały dzień jeżdżenia z nami po Angkorze i później znalezienie hotelu ustaliliśmy na 25 $.
Zapakowaliśmy się do tuk-tuka i w drogę! Na podbój Angkoru!


Droga zajęła nam blisko godzinę - pomimo tego, że mieliśmy przepyszne kanapki zrobione przez Agę to nieco zgłodnieliśmy - więc chcieliśmy zatrzymać się na małe co nieco.
Ale najpierw niemiły obowiązek - bilety wstępu.


Kasa biletowa przed wjazdem do Angkor Wat

Bilet na 1 dzień - 20 $
Bilet na 3 dni - 40 $
Bilet na 7 dni - 60 $.


Wzięliśmy na 3 dni.

Bilety do Angkoru 3 dniowe - 40$
Teraz szybkie jedzonko i rozpoczynamy.

Tytułem wprowadzenia - cóż to takiego jest ten Angkor?
Precyzyjne informacje w Wikipedii, tutaj => Angkor.
Krótko ode mnie:
Jest to ogromny kompleks kamiennych budynków w dżungli zbudowanych ok. 1200 roku. W okresie świetności khmerskiego imperium w mieście mieszkało milion mieszkańców.
A z aktualnych historii - tutaj kręcony był film Tomb Raider z Larą Croft.
Pierwszy punkt zwiedzania to świątynia Angkor Wat - widok jej robi wielkie wrażenie.

Przed wejściem do Angkor Wat
Angkor Wat

Cała świątynia otoczona jest murem, oprócz głównej świątyni jest tam wiele innych, "pobocznych".

Angkor Wat

Widok na najbardziej znane "wieże" Angkoru.

Angkor Wat

Angkor Wat


Lara Croft ;)
Angkor Wat

Angkor Angkorem ale kanapki wymiatają!

Angkor Wat

A co to?
Trzeba odstać chwilę w kolejce aby móc dostać się na górę. I tu niemiła niespodzianka - kobiety muszą mieć długie spodnie albo spódnicę. Na nic zdały się prośby i groźby - obsługa była nieubłagana - Aga nie weszła. Wiele kobiet odchodziło z kwitkiem...

Angkor Wat wejście na samą górę ale nie dla kobiet w spódnicach...

Ja przedarłem się na górę i cyknąłem kilka fotek.

Angkor Wat

Angkor Wat

Angkor Wat

Wracam ze szczytowego dziedzińca Angkor Wat - w dole widać nieszczęśliwą Agę.

Angkor Wat

Angkor Wat
Po zwiedzeniu świątyni poszliśmy kupić coś do picia i oczywiście tłum sprzedawców. Proponuję obejrzeć krótki filmik - odda on lepiej atmosferę niż mój opis.

Film - przed Angkor Wat

Widok na świątynię przez pryzmat plastikowych krzesełek.

Po krótkiej chwili odpoczynku (proszę pamiętać, że jest okrutnie gorąco a tu trzeba chodzić i wpinać się) wróciliśmy do tuk-tuka aby zawiózł nas w kolejne miejsce. Pojazd mieliśmy wynajęty na cały dzień więc chociaż nie musieliśmy się martwić o transport. Odległości pomiędzy poszczególnymi ciekawymi miejscami są dość znaczne. Oczywiście można chodzić na piechotę ale zajmuje to dużo czasu i jest męczące. Można też wypożyczyć rowery.


Po krótkim odpoczynku odnajdujemy swojego tuk-tuka i jedziemy dalej
Świątynia, którą zwiedziliśmy - Angkor Wat - leży przed miastem właściwym - Angkor Thom.

Stoimy na drodze wjazdowej (moście) do miasta Angkor Thom, w oddali widać bramę do miasta. Most po bokach ma rzeźbione w kamieniu (tu wszystko jest z kamienia) figury żołnierzy (?). Są dosyć mocno zniszczone ale i tak robią wrażenie.

Angkor Thom - brama wjazdowa.

Próbuję zrozumieć gdzie jesteśmy i gdzie mamy się spotkać po zwiedzeniu tego co jest za mną. Zasada jest taka - tuk-tuk podwozi nas pod kolejne zabytki - my idziemy zwiedzać a on na nas czeka. Czasem trzeba się precyzyjnie umówić ponieważ wchodzimy jedną bramą a wychodzimy w zupełnie innym miejscu.



Świątynia Bajon [Prasat Bayon]
Świątynia Bajon [Prasat Bayon]

Świątynia Bajon [Prasat Bayon] Twarze Buddy.

Świątynia Bajon [Prasat Bayon]

Świątynia Bajon [Prasat Bayon]


Świątynia Bajon [Prasat Bayon]
Angkor położony jest w dżungli a w dżungli mieszkają małpy wobec tego można je dość często tutaj spotkać. Małpy schodzą tutaj głównie po pożywienie, którego pod dostatkiem jest w śmietnikach. Nie boją się ludzi, wydają się raczej znudzone i zmanierowane ;)

Film - małpy w Angkorze
Świątynia Baphuon poświęcona Śiwie

Stromymi schodkami trzeba wspinać. Jest dość męczące i niebezpieczne. Niektóre wejścia nie mają żadnych barierek a schody są kamienne, oryginalne, mają wieleset lat i są bardzo śliskie.

Świątynia Baphuon poświęcona Śiwie
Świątynia Baphuon poświęcona Śiwie
Podczas zwiedzania zapuściliśmy się gdzieś bokiem w dżunglę. Rośnie tutaj mnóstwo ogromnych, dziwnych drzew. Szczególne wrażenie robią ich korzenie - duże, masywne i częściowo na wierzchu.
 

Będą w dżungli załapaliśmy się też na deszcz ale jest tak dużo drzew, że wydaje się jakbyśmy stali pod dachem, wcale nie zmokliśmy.


Spacerując zupełnie bez planu pośród drzew co rusz natykaliśmy się na jakieś budowle.


Po tylu atrakcjach każdemu może zdarzyć się gorszy moment ;)

Droga do Ta Phrom
I kolejna świątynia - Ta Phrom. Dużym plusem jest, że można wchodzić wszędzie, myszkować gdzie się da - nie ma prawie żadnych ograniczeń. Z drugiej strony te budowle nie wyglądają zbyt bezpiecznie. Wiele z nich zawaliło się, patrząc na niektóre wydaje się, że runą właśnie teraz i właśnie na mnie...

Ta Phrom

Ta Phrom

Ta Phrom
W niektóre miejsca nie można wejść albo jest to bardzo utrudnione. Po prostu ciężko jest przedostać się przez rumowiska.
Ta Phrom

Ta Phrom

Ta Phrom

Ta Phrom
I tak minął nam pracowicie pierwszy dzień zwiedzania Angkoru.
Teraz czekał nas powrót do Siem Reap i szukanie hotelu. Naszemu kierowcy powiedziałem ile chcemy wydać na hotel (20$) i żeby nam coś znalazł na jedną noc.
Ruszyliśmy w drogę powrotną a po drodze mijaliśmy np. takie atrakcje:
 
Kambodżańska krowa.
Podjechaliśmy pod hotel (bez szału, 20$ za noc), [krótko o hotelu tutaj] zostawiliśmy bagaże i jeszcze ten sam tuktukowiec zawiózł nas do centrum Siem Reap, do biura podróży żeby kupić bilety na autobus powrotny.
Umówiliśmy się też z nim na jutro - rano przyjedzie pod hotel i jedziemy dalej zwiedzać Angkor.

Byliśmy zmęczeni i głodni więc "klapnęliśmy" na jakieś jedzonko i dla ochłody piwo oczywiście.
Siem Reap to bardzo turystyczna miejscowość - dużo białych, mnóstwo knajpek, hoteli.
I tu zaskoczenie - ceny niższe niż w Phom Penh.

Siem Reap
Trochę posiedzieliśmy i zaczęło się już ściemniać. Nocą Siem Reap jest kolorowe, oświetlne a czy ładnie to rzecz gustu ;)

Siem Reap

Siem Reap

Siem Reap

Życie nocne tutaj kwitnie, tłumy na ulicach, sklepy, restauracje, hotele, tuk-tuki, masaże i każdy nawołuje do siebie. Wbrew pozorom nie jest to wcale uciążliwe.
Wysiłek fizyczny i zmęczenie było dość znaczne (cała noc w autobusie, cały dzień biegania po Angkorze) - poszliśmy na godzinny masaż.
Już jako "znawcy" - ok. 5 masaży za nami ;) - stwierdziliśmy, że ten był najsłabszy. A, że nie jest drogo to jeszcze na pół godziny zafundowaliśmy sobie masaż stóp ale już w innym miejscu.
To inne miejsce to leżaki bezpośrednio na ulicy.
Tutaj to już tak mnie siłowo wymasowali, że chodzić nie mogłem ;) Ale warto było!



Teraz do hotelu - oczywiście zgubiliśmy się i z pół godziny krążyliśmy po peryferiach miasta ale w końcu szczęśliwie dotarliśmy. W tym hotelu jest taki obyczaj, że przed wejście zdejmuje się buty i po całym hotelu gania się już na bosaka!
Spać, spać, spać - bo rano trzeba wstać ;)

2 komentarze: