Nie wiem jak to możliwe ale najpopularniejszy pojazd (oprócz tuk-tuków i motorów) w Phnom Penh to.... Lexus! Naprawdę nie widziałem tylu Lexusów naraz i tak często. Oprócz tego normalnym widokiem jest też Hammer.
Typowy pojazd kambodżański:
Moim skromnym zdaniem tutaj jest się albo bardzo bogatym albo bardzo biednym. Zarobki w Kambodży to ok. 60$ więc nie mam pojęcia jak tutaj stać ludzi na cokolwiek, np. posiłek w knajpie to 4 - 6$ (i siedzą i jedzą). Fakt, że są też stragany uliczne z jedzeniem i tam jest dużo taniej - micha zupy, którą można się porządnie najeść to ok. 1$ - zależy z czym się zamówi.
Uliczne jedzenie, wieczorem.
Inna ciekawa rzecz stroje niektórych kobiet, niestety nie udało mi się jeszcze sfotografować - chodzą w pidżamach! Nie wiem czy to taka moda czy też może nie wiedzą, że to pidżama ;)
Przewody energetyczne to osobny temat na pracę doktorską. Tak jest chyba w całej Azji. Jak to działa? Nie mam pojęcia... Skąd wiadomo, który kabelek jest który?
Leje deszcz i nic się z tym nie dzieje, może jakąś kosmiczną technologię mają...
Są też i miłe akcenty (a właściwie jest ich całkiem sporo). Wybraliśmy się na Central Market (takie duże targowisko) tuk-tukiem a tu na nim takie coś (jak się dobrze przyjrzeć to orzełek ma niewłaściwie skierowaną głowę):
To nasz kierowca, który nas dzielnie woził w poszukiwaniu mieszkania. W rękach trzyma ofertę wycieczek, tzn. gdzie może nas poobwozić. Na razie niestety nie mamy na to czasu. Bardzo sympatyczny człowiek a dodatkowo trochę mówi po angielsku - w razie jakby co dysponuję telefonem do niego ;)
Central Market - duże targowisko pod dachem i przy okazji stragany dookoła. Jest tam wszystko: bizuteria, ubrania, jedzenie, elektronika, gry i filmy na dvd za 2$ - wszystko pirackie oczywiście.
Tutaj udało mi się kupić oryginalną (?) baterię do mojego aparatu, więc można przyjąć, że jest tu wszystko.
Stragany na zewnątrz.
Central Market, pod kopułą, wewnątrz.
I nawet mi udało się coś tu kupić - zegarek ;)
Kilka stoisk.
Wędzone ryby - pyszne!
Miejscowych stać na jedzenie w knajpach , bo zazwyczaj nei płacą, a jak płacą to 20 razy mniej niż my..;) Tak to działa w calej Azji. W Tajlandii na przykład biały za bilet na pociąg zapłaci 10 dolarów, miejscowy zapłaci 10 centów. Udał mi się kiedyś przechwycić ichny cennik w Kanchanaburi - a jak sie ich zapytasz dlaczego tak jest to nastęuje jedna wielka zmowa milczenia pod tytułem "me no speak english"..:-D
OdpowiedzUsuńCzyli nalezy rozumiec ze sprzesawca doplaca rozdajac za free ? w tajlandii te ceny to sa przy kasie podane w thb . 95% kupujacych to tajowie wiec chyba nie podmieniaja cen. Jak sie tobie udalo przechwycic te tajna liste? Napadles na niego?
UsuńJesli chodzi o inne ceny na targu to tak jest. dlatego sie zone na zakupy posyla.
UsuńA to ciekawe... Kilkukrotnie przyglądałem się ile i jak lokalsi płacą ale jakoś nie przyuważyłem drastycznych różnic. Jest drożej, wiadomo. Wobec tego muszę szerzej oczy otworzyć ;)
OdpowiedzUsuńMoże lokalsi resztę większą dostają?
UsuńBędę bacznie obserwował ile reszty dostają ;) I zdam relację!
UsuńW Central Market kupiłem sam sobie kilka fajnych zegarków :-). Faktycznie jest tam prawie wszystko. W Phnom Penh - stolicy sytuacja wygląda inaczej, jadąc do Siem Rep lub skręcając z głównej drogi zaczyna się życie, chatki z bambusa kryte liśćmi z palmy, bieda aż piszczy, no i trzeba uważaj jeszcze na miny. W Phnom Penh nie wiem jak teraz, ale jeździło sporo aut bez tablic, to miejscowi władcy, politycy którzy mają specjalne względy.
OdpowiedzUsuńZegarki prezentują się bardzo fajnie ;) Na razie poza Phnom Penh nie wybieramy się nigdzie - brak czasu, musimy trochę nadgonić robotę.
UsuńTrochę takiej egzotyki o której piszesz liznęliśmy na Filipinach, jest hardcorowo ale sympatycznie, przynajmniej tam.
Jarku szeroko otwieraj oczy i dużo pisz, bo ja juz rozgladam się za biletami na listopad/grudzien i przybywamy do Azji - Kambodza plus Malezja lub Kambodza plus Tajlandia, zalezy gdzie bedziemy lądowac..:)
OdpowiedzUsuńCo do płacenia , To moja przyjaciółka Tajka jak jedzie do domu to w spożywczym kasują ją normalnie, ale jak juz do tego sklepu wejdzie z męzem Szkotem to ceny idą w górę..:)
OdpowiedzUsuńAle w supermarketach ceny są podawane oficjalnie i przy kasie wszyscy są tak samo kasowani. Chociaż w takich "europejskich" sklepach tubylców to akurat zbyt wielu nie ma...
Usuńja miałam na myśłi te małe spożywcze - rodzinne, bo w marketach tak jak mówisz jedyne miejsce gdzie są ceny na produktach :)
UsuńJak byłam w Wietnnamiue to przez tydzień chodziłąm do jednego spożywczego i właściciel miał strasznie krótką pamieć i codziennie kasował mnie inaczej za paczke papierów. WYPROWADZIŁ MNIE z równowagi jak chciał mnie skaoswać 3 razy więcje niż dnia poprzedniego...hehe
Jarek pisze >>> " Inna ciekawa rzecz stroje niektórych kobiet, niestety nie udało mi się jeszcze sfotografować - chodzą w pidżamach! Nie wiem czy to taka moda czy też może nie wiedzą, że to pidżama ;) ".... Zegarek pisze >>> Z tego , co wiem to w Azji ( szczególnie Chiny ) pidżama jest uznawana wieczorem jako " normalny strój wyjściowy" np. w czasie igrzysk olimpijskich PEKIN 2008 stołeczna policja karała mandatami mieszkańców , którzy mimo dekretu zakazującego udawali się do znajomych w odwiedziny w pidżamach.....
OdpowiedzUsuńA to bardzo prawdopodobne z tym, że chodzenie w pidżamach rozciągnęli na cały dzień ;) Normalnie w nich chodzą na zakupy i po mieście a także bez kobiety śmigają na motorkach tak ubrane...
UsuńWKambodzy spedzilem 7 miesiecy .pursat kratie batambang jak chcecie zaoszczedzic kase i placic normalnie to sciagnijcie katolickie emblematy.Zacznijcie nosic koszulki a buudda itd jedynym europejskim krajem tolerowanym przea kamboncow to Francja.....pozdro
OdpowiedzUsuńanonimowy nie pier przestan zasmiecac strone
Usuń44 year-old Geologist II Griff Simon, hailing from Laurentiens enjoys watching movies like Demons 2 (Dèmoni 2... l'incubo ritorna) and Web surfing. Took a trip to Historic Centre of Salvador de Bahia and drives a Tacoma. zobacz
OdpowiedzUsuń